Pandemia, kryzys w gospodarce, zmiana polityki banków w sytuacji obniżenia stóp procentowych do rekordowego poziomu – to wszystko przyczyniło się do spadku sprzedaż kredytów mieszkaniowych w ostatnich miesiącach. Teraz jednak widać wyraźną poprawę. Modelowa trzyosobowa rodzina otrzyma nawet o 70 tys. zł więcej niż przed rokiem, choć ma to w dużej mierze z obniżką odsetek.
Eksperci z HRE Investments wzięli pod lupę aktualną ofertę banków na kredyty hipoteczne i sprawdzili, jakie warunki otrzyma modelowa rodzina, która składa się z dwojga rodziców z dochodami na poziomie średniej krajowej oraz jednego dziecka. Przyjęli, że dorośli pracują od trzech lat na pełny etat oraz mają umowę na czas nieokreślony. Łączny dochód rodziny wynosi 7656 zł netto miesięcznie, a przeciętne wydatki na utrzymanie są na poziomie 2 tys. zł. Rodzice z dzieckiem mieszkają w mieście z 300 tys. mieszkańców. Modelowi wnioskujący mają pozytywną historię kredytową – spłacili wszystkie kredyty, nie posiadają obecnie kart kredytowych ani limitów w kontach. W posiadaniu mają samochód o wartości 15 tys. zł. Rodzina nie jest skłonna wykupić ubezpieczenia np. od utraty pracy czy na życie, ale zdecyduje się na założenie konta osobistego z przelewem wynagrodzenia oraz karty płatniczej lub kredytowej, jeśli będzie miało to wpływ na kalkulację. Preferowane są raty równe.
Na podstawie ankiet zgłoszonych przez banki w październiku 2020 r. w odniesieniu do opisanego wyżej przykładu HRE Investments udało się ustalić, że:
Największą kwotę rodzina uzyska więc w ING, a najniższy koszt kredytu zaproponuje jej BOŚ Bank, choć jest to oferta warunkowa. Na drugim miejscu pod względem ceny jest kredyt w Citi Handlowym, choć kwota, jaką przyzna jest ponad dwa razy mniejsza. Najwyższy koszt wśród ankietowanych okazał się mieć Bank Pekao. Przeciętna maksymalna kwota dla będącego w zestawieniu kredytu mieszkaniowego na 30 lat to 709 tys. zł. Na jaki standard może sobie pozwolić rodzina przy takich kwotach, zależy od miasta. Jak wyliczyli eksperci z HRE Investments, za kredyt w Citi Handlowym stać ją będzie na dwu- lub trzypokojowe mieszkanie w Warszawie.
Załamanie sprzedaży kredytów hipotecznych w czasie pandemii było związane z niepewną sytuacją w gospodarce, ale także z obniżeniem stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej do rekordowych poziomów. Spowodowało to, że wysokość rat kredytów spadła, a oferty finansowania stały się teoretycznie bardziej korzystne. Banki przyjęły jednak politykę konserwatywną, bojąc się przyznawać duże kwoty w trudnych czasach. W konsekwencji kredyty stały się mniej dostępne, a sprzedaż spadła. Otrzymanie finansowania skomplikowało się dla osób zatrudnionych na podstawie umów cywilnoprawnych i posiadających własną działalność gospodarczą. Surowo oceniani zostali także pracownicy i przedsiębiorcy z najbardziej dotkniętych pandemią branż. Od pewnego czasu da się jednak zauważyć powolne łagodzenie podejścia banków. Niektóre zdecydowały się na obniżenie podniesionego w pandemii wkładu własnego (ING Bank Śląski, BOŚ Bank), a inne na dopuszczenie osób zatrudnionych na umowach zlecenie i o dzieło (mBank). Dodatkowo w ramach jesiennych promocji można liczyć na obniżone marże i prowizje.
Liczba chętnych na kredytu mieszkaniowe rośnie. W ostatnich miesiącach zanotowano także wyraźny wzrost wartości wniosków, co ma związek z drożeniem mieszkań, szczególnie tych w dużych miastach. Część osób poszukuje własnych czterech ścian, a inni traktują potencjalne nowe lokum jako źródło dodatkowego dochodu z najmu. Według BIK we wrześniu wpłynęło 37,7 tys. wniosków o kredyt mieszkaniowy – to o prawie 2 tys. więcej w ujęciu rocznym. Przeciętna wartość finansowania, o jaką ubiegali się klienci, wyniosła 291 tys. zł, czyli o ponad 13 tys. zł niż w tym samym okresie w 2019 r. Według ZBP, prawie połowa ankietowanych w badaniu PENGAB przedstawicieli banków prognozuje dalsze wzrosty w następnych miesiącach. Sceptyków było siedem razy mniej.
źródło: direct.money.pl